MORAVA
hudba J. Hutka, text J. Hutka, 1972




Brněnská radnice stavěná do vejšky
V ulicích práší se a nejvíc na Český
Dětičky s jásotem z radnice mávají
Holubi nad městem poletují

A Morava je pěkná zem, na její slávu připijem
Só na ní hezká děvčata, tvářičky majó ze zlata
Dobrý člověk ještě žije, na Moravě víno pije
Proto ať vzkvétá Morava a její sláva

Špilberku na kopci, domečku kamenný
Divěj se cizinci, jakejs byl na ženy
Děti se poučí dobou feudální
Silní slabé mučí - to dnes už není

A brněnský kolo, docela dřevěný
Letos prohánělo motorky závodní
Dětičky mávaly Frantovi Šťastnýmu
Na dráze spatřily samou čmouhu

Copak to vyrostlo na Královým Poli
Už to snad uzrálo, že to nesklidili
Dětičky mávají komínům továrním
Radostně vdechují ten jejich dým

No a brněnskej drak v Nilu se narodil
Dětem nahání strach, má jméno Krokodil
Visí na řetízku, v průvanu houpe se
Píšu do notýsku: Aj, nekrmí se

 

MORAWY

tłumaczenia filologiczne i nie tylko...
wykonał Leszek Engelking

Brneński ratusz wysoko się wznosi,
Na ulicach się kurzy, najbardziej na Czeskiej.
Dzieciaki z wrzaskiem z ratusza machają,
Nad miastem gołębie sobie latają.

Morawy to piękny kraj, wypijmy za jego chwałę,
Są tam piękne dziewczęta, twarzyczki mają ze złota,
Dobry człowiek jeszcze żyje, na Morawach wino pije,
Dlatego niech kwitną Morawy i ich chwała.

Szpilberku na górce, domku kamienny,
Cudzoziemcy się dziwią, jaki byłeś dla kobiet,
Dzieci wyciągną naukę z epoki feudalnej,
Silny dręczy słabego, dziś już tego nie ma.

A brneńskie koło, całkiem drewniane
W tym roku pogoniło motocykle wyścigowe,
Dzieciaki machały Frankowi Sztiastnemu,
Na torze widziały tylko brudną smugę.

A cóż to wyrosło na Królewskim Polu,
Już to chyba dojrzało, że też tego nie zebrali
Dzieciaki machają fabrycznym kominom,
Radośnie wdychają ich dym.

No a brneński smok urodził się w Nilu,
W dzieciach budzi strach, na imię ma Krokodyl,
Wisi na łańcuszku, kołysze się w przeciągu,
Piszę w notesiku: „Oj, nie karmić zwierząt".